5.06.2012

Flagi na autach

Chcecie poczytać coś ciekawego, dziwnego, intrygującego i przerażającego jednocześnie? Pomyślcie "TAK", jeśli tak lub pomyślcie "NIE", jeżeli nie... sami wiecie, co robić dalej.

Poznałem wczoraj Anię. Ania jest chuda, ale ma wielkie piersi, których nie zauważyłem od razu, bo gdy ją poznawałem miała na sobie obszerny czarny i luźny sweter. Praktycznie gdyby nie te piersi, można by pomyśleć, że Ania jest anorektyczką, albo umiera na jakiegoś złośliwego raka. Piersi Ani są z rodzaju tych, które opadają tylko wtedy, gdy przywiąże się im do sutków sznurek zakończony solidnym kowadłem. Sutki Ani są małe i płaskie, zupełnie jakby zatrzymały się w rozwoju z dziesięć lat temu.

Muszę przyznać, że przez chwilę sam byłem przekonany o śmiertelnej chorobie wewnątrz Ani i plastikowych workach wewnątrz jej piersi. Przez chwilę przemknęła mi nawet idiotyczna myśl o komórkach rakowych przeskakujących w jej pochwie na mojego fiutka...

Ania ma też kilka tatuaży, z których najbardziej podoba mi się ten na wewnętrznej części jej lewego uda. To wielki, kolorowy lizak. Liżąc go ma się wrażenie, że cukier nie do końca się rozpuścił. Wszystko przez to, że Ania często goli nogi zwykłą maszynką do golenia...

Anię też wkurwia praca w naszej firmie. I życie. I brak męża. Wkurwiają ją nawet rozładowujące się zbyt szybko baterie paluszki, ale przyznaje, że jeszcze bardziej wkurwiają ją wibratory z plączącymi się kablami. Anię wkurwiają też faceci, którzy opowiadają najpierw, że są inni niż cała reszta, a potem zapalają papierosa, sikają do jej kibla na stojąco i nie myją rąk przed powrotem do łóżka.

Mówię wam, już po pół godzinie znajomości wiedziałem, że Ania jest chyba jeszcze częściej wkurwiona ode mnie...

Ania pracuje w "mojej" firmie jako kurier/handlowiec/kierowca (niepotrzebne z zależności od dnia skreślić). Jeździ służbowym autem, rozmawia przez służbowy telefon i czasem uprawia służbowy seks za służbowe pieniądze w służbowych delegacjach. To też ją wkurwia.

Ale to wszystko nic w porównaniu z tym, co wkurwiło ją dzisiaj rano. Nasz szef, oczywiście ustami swoich menedżerów, kazał wozić na służbowych samochodach narodowe flagi. No wiecie, pełno tego gówna jeździ teraz na ulicach. Małe chorągiewki na plastikowych drążkach. Sam ich widok wywołuje u mnie mdłości, a gdybym jeszcze miał to wozić nad głową... Dla mnie Ci ludzie to pozbawione własnych przemyśleń, wyprane przez telewizję barany/Euro-entuzjaści/niedzielni patrioci (niepotrzebne skreślić). I Ania też od dzisiaj będzie jedną z nich. Nic dziwnego, że się tak wkurwiła, skoro ja się wkurwiłem na samą myśl o takim poniżeniu...

Przecież to zupełnie tak, jakbyśmy organizowali mistrzostwa europy w rzucaniu ludzi lwom na pożarcie, a te osły woziły by na dachach małe krzyże!

Nic dziwnego, że kiedy spotkaliśmy się na korytarzu, byliśmy chyba najbardziej wkurwioną parą istot ludzkich w tej części galaktyki. Każdego, kto choć trochę rozumie jak działa chemia, nie powinien też zdziwić fakt, że w dziesięć minut później uprawialiśmy seks w konferencyjnym na stole (wiecie już teraz, skąd znam anatomię Ani).

Już po Ania powiedziała mi, że ma zamiar zrywać każdą pierdoloną flagę, jaką spotka. Nawet jak zobaczy ją na zaparkowanym radiowozie. Najwyżej ją zamkną. I wyszła. Mam nadzieję, że w celi do której ją wsadzą nie będzie zawieszonej flagi...

Pierwszą mini-sztandar na plastikowej nóżce Ania zerwała w trzy minuty po wyjściu na ulicę. Pół godziny później dostałem od sms-a o treści: "siedem, idziesz wieczorem?".

Siedzę i zazdroszczę Ani odwagi. A może sam wyjdę dziś w nocy i zerwę trochę tego gówna? Może nawet spotkam się z Anią i powtórzymy ten numer ze stołu?

Myśl o ponownym zbliżeniu z Anią przypomina mi, że miałem iść do łazienki obejrzeć sobie fiutka i dokładnie go wyszorować wodą z mydłem. To na razie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz