25.05.2012

Szczurze miasto

-

8 komentarzy:

  1. Anonimowy6/6/12 15:54

    Jakbym widział siebie rano :) - lepiej bym tego nie napisał.

    Pozdrawiam
    Konrad

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno odpowiadanie na komentarze czytelników jest w dobrym tonie, świadczy o przejmowaniu się i szacunku, pozwala zbudować stałą grupę czytelników...

      to odpowiadam:)

      pozdrowienia
      P

      Usuń
    2. Anonimowy19/6/12 19:53

      P.- a czemu Ty tę przykładową matkę z dzieckiem przechodzącą przez ulicę postrzegasz jako szczurzycę-żałosną i godną politowania? może jej uśmiech to nie podziękowanie za nieprzejechanie kota, tylko tak samo ciepłe i szczere jak tam, w kawiarni, z wydziaranym mężem karmiącym ją lodami? przecież ci wszyscy ludzie, których mijasz, to mają jakieś swoje życie, jedyne, które jest i co- każdy jeden żałosny?

      Usuń
    3. Nie napisałem, że ta Pani na pasach się uśmiechała... nie napisałem też, że była z dzieckiem... proszę czytać ze zrozumieniem tekstu, bo inaczej to z lektury mojego bloga można wynieść mylne wrażenie, że jakiś popieprzony jestem, że tylko wóda, seks, niemoc pisarska, bolesne bycie ojcem i takie tam rzeczy chore się wokół mnie dzieją... a przecież nie jest tak, bo opisuję, żeby pokazać, żeby wytknąć, żeby dać do myślenia... a że używam sugestywnych obrazków? no cóż, taka ta moja wyobraźnia pokręcona już, że zamiast ludzi widzę czasem szczury, gadam do siebie łamaną angielszczyzną, śmieję się jak dziecko, tnę nożem, łykam tabletki, widzę wszędzie chodzące waginy i piersi, szczury drapiące mnie w łydki, mrówki wciskające się we wszystkie otwory, gryzące, próbujące... ups, to miała być tylko odpowiedź na pytanie...

      Usuń
    4. Anonimowy19/6/12 20:35

      a jakie ma znaczenie, czy ona się uśmiechała, czy nie, czy miała dziecko w wózku, czy wózek na plecach? o spojrzenie mi chodzi. O empatię, wejrzenie w kogoś, niepostrzeganie go jak szczura/odpadu/robala...
      myślisz, że to wyobraźnia?

      Usuń
    5. no właśnie, spojrzenie... oczy są zwierciadłem duszy podobno i przepraszam, ale ja w oczach tej pani dostrzegłem niezwykle silną wręcz chęć zobaczenia jak powoli podnoszę rękę, w ręku mam pistolet skierowany lufą w moją skroń, jak patrzę na nią błagalnie, prosząc bezgłośnie o pomoc i widząc, że jej nie otrzymam, jak w końcu pociągam za spust, dzięki czemu mój mózg wymieszany z kawałkami kości i szkła ląduje na rozgrzanym asfalcie, gdzie błyskawicznie zaczyna się obkurczać, obsmażać apetycznie, wypełniając powietrze wonią grilla... no dobra, może aż tyle nie zobaczyłem, ale na pewno nie było w tym spojrzeniu nic przyjaznego, takiego miłego po prostu, czegoś, co często widzi się w oczach ludzi żyjących w innych kulturach, innych krajach. Co nie znaczy - od razu uprzedzam fakty - że ci inni ludzie są o wiele lepsi... my, Polacy może jesteśmy w większości zgnici na zewnątrz i to widać na co dzień, ale ci inni są zgnici od wewnątrz, co chyba jest jeszcze gorsze...

      Usuń
    6. Anonimowy19/6/12 20:57

      :) widziałeś, co chciałeś zobaczyć :) to ja byłam tą panią na pasach i wcale się tak na Ciebie nie patrzyłam.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń